Filipiny wszystko co musisz wiedzieć zanim tu przyjedziesz

za nim przyjedziesz na Filipiny
Filipiny - wszystko co musisz wiedzieć zanim tu przyjedziesz.

Filipiny - wszystko co musisz wiedzieć zanim tu przyjedziesz.

Filipiny to niezwykły kraj, tu aż roi się od niezwykłych, malowniczych wysp, o jednej opowiem wam bardzo dokładnie, jednak informacje tu zawarte tyczą się całego kraju.
Siquijor to niezwykle malownicza wyspa, położona niedaleko od Bohol, czy Cebu na Filipinach. Wszystko co musicie wiedzieć zanim tu przyjedziecie, znajdziecie tutaj.
   Jest to miejsce, w którym mieszkałem, w którym przeżyłem jedne z najpiękniejszych chwil mojego życia. To tutaj zakochałem się, to tutaj powiedziałem TAK swojej obecnej żonie, to tutaj poznałem smak wolności. Chciałbym Wam przybliżyć troszkę tą wyspę, powiedzieć co warto tu zobaczyć, więc postanowiłem napisać mały przewodnik, by pokazać, że na skraju świata znajduje się przepiękny raj. Mieszkając tutaj, śmiałem się mówiąc, że nie trzeba umierać, by zamieszkać w raju. Tak to jest prawda, czy wyobrażasz sobie życie bez stresu ? gdzie nie ma nienawiści ? A wszyscy dookoła uśmiechają się bezinteresownie. Chyba nie trzeba robić reklamy takiemu miejscu. Odwiedziłem wiele krajów w swoim życiu, ale nie spotkałem jeszcze tak wspaniałego i otwartego jakim są Filipiny. Owszem nie wszędzie jest tak kolorowo, jak na tej jednej maleńkiej wysepce jaką jest Siquijor. Byłem też na kilku innych, a z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, im mniejsza wyspa, bądź miasteczko, czytaj wioska, tym wspanialsi ludzie. Moje postrzeżenie tego zjawiska jest uzasadnione wieloma wyprawami, noclegami na dziko u nieznajomych, lub dopiero co poznanych ludzi. Sam, jak i później z żoną wiele zwiedziliśmy. Dziś jednak skupię się na tej jednej malutkiej wysepce, którą do dziś nazywam moim rajem. Z tego właśnie wyjazdu wziął się pomysł pisania bloga. Więc co musicie wiedzieć zanim  przyjedziecie na Filipiny ? Odpowiedź jest prosta, a jednak masę ludzi nie widzi tych rzeczy. Może wypunktuje i wyjaśnię po kolei:
  • Musicie przyzwyczaić się do Filipino time.
  • Musicie zrozumieć, że jak traktujesz innych tak inni będą traktować Ciebie.
  • Musicie przyzwyczaić się do wszechobecnych owadów.
  • Musicie zrozumieć, podwyższanie cen dla turystów.
  • Musicie przyzwyczaić się do braku ciepłej wody.
  • Musicie zrozumieć, że lodówka i pralka automatyczna nie jest tu standardem.
  • Musicie przyzwyczaić się do transportu na Filipinach.
  • Musicie wiedzieć, że ryż je się tu ze wszystkim.
  • Musicie wiedzieć, że karaoke to narodowy sport.
  • Musicie wiedzieć, że geje są tu traktowani na równi.
  • Musicie przyzwyczaić się do częstego braku prądu.

Musicie przyzwyczaić się do Filipino time

   Czas na Filipinach, szczególnie na małych wyspach, czy prowincjach biegnie inaczej, wolniej. Do tego trzeba przywyknąć. To nie Europa, czy jaki kolwiek inny zagoniony kraj. Tu wszystko ma czas, spokojnie musi dojrzeć i dotrwać właściwej sobie chwili. Tu jak się spóźnisz, nikt na Ciebie krzywo nie spojrzy, nie będzie miał do Ciebie pretensji. Czy to wizyta u lekarza, czy u prawnika, biura, czy jakakolwiek inna. Tak samo to działać powinno i z Twojej strony. Jeżeli ktoś się spóźnia, to nie znaczy to, że lekceważy Cię, czy nie szanuje Twojego czasu. Jedyne co oznacza, to tylko to, że nie miał możliwości dotrzeć na czas. Resztę historii dopowiadamy sobie sami, a nie znaczy to, że są one prawdziwe. Po prostu do tego musicie przywyknąć. Gdy przyjechałem na Filipiny, było to dla mnie nie do pomyślenia. Całe życie starałem się być punktualny. Szczególnie dodając, że przyjechałem prosto ze stolicy Anglii. W Londynie, spóźnienie dwu minutowe do lekarza, oznaczało utracenie wizyty, oraz konieczność umówienia się na następny wolny termin. A tu na Filipinach szok, tu wszystko ma swój czas.

Musicie zrozumieć, że jak traktujesz innych, tak inni będą Cię traktować.

To na Filipinach sprawdza się chyba najbardziej. Jeżeli będziesz do kogoś agresywny, to agresję otrzymasz, jeśli będziesz nieufny, to nieufności doświadczysz. Jeżeli będziesz awanturnikiem, czy będziesz na wszystko narzekał, to tego samego doświadczysz. Chyba jedyną i wartą wskazówką jest tu byciem sobą. Tak zwanym easy going, go with the flow. Są tu inne standardy, trzeba się po prostu pogodzić z nimi, być miłym dla wszystkich, uśmiechać się. Tu ludzie patrzą sobie prosto w oczy, co w Londynie wzbudzało tylko agresję, tu ludzie są inni, spokojniejsi, zdystansowani do siebie. Zaakceptuj innych takimi jakimi są, a będziesz zaakceptowany takim jaki jesteś.

Musicie przyzwyczaić się do wszechobecnych owadów.

O tak Filipiny i owady, czy to mrówki, czy pająki, czy karaluchy, czy jakikolwiek inny owad, jest wszędzie. Tu nie ma miejsca bez owadów. Jakoś ludzie się z naturą porozumieli, żyją w symbiozie. Pozostawienie bułki na stole skutkuje tym, że mrówki ją po kawałku wyniosą. Do tego trzeba się przyzwyczaić. Nie ważne, czy to dom murowany, czy sklecony z bambusa, owady są wszędzie. Jest ich dużo i są one duże. Kiedyś w lesie widziałem dwie mrówki, jedna była wielkości normalnej, często spotykane u nas w Polskich lasach, a druga przechodziła nad nią, była tak duża, że ta mała była wielkości stopy tej wielkiej. Pająk jakiego spotkałem w domu był wielkości dużej pięści plus nogi, wstrętny włochaty. Bez paniki, to tu normalne. Węże też są i te malutkie i te wielkie, ponad dwu metrowe. Tego co widzieliśmy w drodze do domu wraz z żoną, zdrętwieliśmy oboje, tłusty wielki i zielony przechadzał się ścieżką, którą szliśmy. Starczy o owadach, bo nigdy tu nie dotrzecie, a moim celem jest zachęcić was do odwiedzenia tego pięknego kraju. Musicie zrozumieć, że to cały ekosystem. Są też pożyteczne, jak zobaczycie jaszczurkę na ścianie, nie krzyczcie, bo ona zjada wszystkie inne owady, a szczególnie latające - komary i ćmy. Zaakceptujmy jak jest, a wszystko będzie dobrze.

Musicie zrozumieć podwyższenie cen dla turystów.

   To jeden aspekt, który jako odwiedzający nie mogłem zrozumieć. Pierwsza taksówka, przepłacona trzykrotnie, pierwsza przejażdżka trycyklem cena z kosmosu. A jednak po kilku tygodniach zrozumiałem. Filipiny to kraj ludzi biednych, owszem bogaci są, jednak większość raczej jest biedna. Turysta to duży wypchany portfel w ich oczach. Każdy po prostu chce zarobić. Nawet jak policzą Cię podwójnie, to Ty tego nie odczujesz a dla nich, to kolejna ryba na kolację. Po kilku dniach ludzie Cię rozpoznają i zaczynają Cię traktować po swojemu i wszystko nagle wtedy tanieje. Co trzeba wiedzieć, to że trzeba się troszkę targować. W wesoły i miły sposób, to zawsze działa. Po kilku tygodniach Ci co kasowali Cię jak za zborze, czasem i zabiorą Cię za darmo, i nie rzadko zaproszą Cię na kieliszek tutejszego alkoholu. Więc początek jakoś trzeba znieść, potem tylko z górki.

Musicie przyzwyczaić się do braku ciepłej wody.

   Tuż po przylocie na Filipiny, nie byłem w stanie zrozumieć, jak to, hotel i nie ma ciepłej wody. A jednak, po chwili zrozumiałem. Sam zresztą jej tu nie używałem, nawet jak by była. Tu jest gorąco ! Po co Ci ciepła woda ? Tu zimna nie jest lodowata, a szkoda. Mogła by być lodowata, wtedy można by się było schłodzić, a tu lipa, w kranie ciepława leci. Czasem jak zamieszkacie na prowincji i mają długie rury z wodą od ujścia, nie da się wziąć prysznica w ciągu dnia, bo woda jest wręcz gorąca, nagrzana od słońca. Więc brak ciepłej wody w kranie, a raczej brak kurka od ciepłej wody jest całkowicie zrozumiały. Sam w domu na Filipinach nie mam ciepłej wody i bardzo się z tego cieszę.

Musicie zrozumieć, że lodówka i pralka automatyczna nie jest tu standardem.

   Jak już wcześniej wspomniałem, Filipiny to kraj biedny, może źle to ująłem. To kraj biedny finansowo, bo kulturowo to jeden z najbogatszych, w jakim byłem. Lodówka w domach często nie ma sensu. Je się na bieżącą, to co się ma w danym dniu. Tu się nie magazynuje rzeczy. Znacie pewnie z własnego przykładu, jedziecie do marketu, nakupujecie duże paczki wszystkiego bo taniej, pełny wózek, cennego jedzenia, a po kilku dniach ląduje do śmietnika wiele z tego co kupiliście, bo to spleśniało, to straciło termin. Tu tak nie ma ! kupiłeś to zjadasz, nie magazynujesz, nie gromadzisz. Tu są w sprzedaży trzy ząbki czosnku, zapakowane w woreczku. Saszetka jednorazowa proszku do prania. Pasta do zębów w saszetce, starczająca na kilka dni. Szampon w saszetce jednorazowy, a używany przynajmniej trzy razy. W Europie jesteśmy konsumentami, umiemy kupować z tej perspektywy. Tu wszystko staje na głowie dla nas, a ma to sens. Nie wydajesz masę pieniędzy na coś co jest zbędne. Gotujesz, to kupujesz na dzisiejsze gotowanie, nie na zapas. Tu ludzie żyją Tu i Teraz. Pralka automatyczna hehe, tu luksusem jest nasza stara frania. Wszyscy, których znam piorą ręcznie. Powiedzcie, może ktoś z was ma podkoszulek z tanich marketów, które po kilku praniach w pralce automatycznej wyglądają jak psu z tyłka wyciągnięte. Tu wytrzymały kilka lat, gdy były prane ręcznie. Ma to swoje duże plusy, poza tym nie ma tu do prania grubych spodni, czy innych ciepłych ubiorów. Jedyne co tu się pierze to bielizna, podkoszulki, i spodenki. Przecież tu jest gorąco, to prawie równik !!! Najniższa temperatura jaką zapamiętałem to było w nocy 24 stopnie na plusie. A średnia to jakieś 35 stopni.

Musicie przyzwyczaić się do transportu na Filipinach.

   Transport na Filipinach dokładnie opisałem już wcześniej. Wystarczy kliknąć w link. Jednak i tu poświęcę mu chwilkę uwagi. Standardy jakie znamy z Europy, tu się nie mają do niczego. Samochodów, szczególnie na wyspach jest mało. Są w większości stare i zdezelowane, ale są i mają się dobrze. Tu ludzie poruszają się najczęściej motorami. Jest ich mnóstwo. Trzy, cztery, czy nawet i pięć osób może przewieźć jeden motocykl. To nie ściema, tu tak jest. Są trajcykle, to takie przerobione trzykołowe motocykle, które mogą upchać i dziesięć osób lub i więcej. Można czasem nawet podróżować na dachu. Są Jipney, czyli amerykańskie gaziki i inne przerobione na poczet transportu, są pięknie przyozdobione i mają grubo ponad milion kilometrów przejechanych. W żadko którym działa licznik :) Jazda takim w dłuższą trasę, szczególnie na dachu jest nierzadką frajdą. W górach są tak zwani Habal habal - to nic innego jak prywatny motocykl z kierowcą, który was zawiezie wysoko w góry, ścieżką, nie ulicą. Innego transportu tam nie ma w górach. 
Są taksówki, ale to sporadycznie jeździłem, tylko w dużych miastach, na wyspach nie ma takich luksusów. Autobusy, hmmm są jedne lepsze, takie z oknami i z klimą, ale te to tylko w daleką trasę. Lokalnie autobus to bez okien i bez klimy, a siedzenia są obleczone plastikowymi pokrowcami, co odparza cztery litery. Pociągi tylko w Manili. Coś w rodzaju metra naziemnego. 
Promy. Jako że to kraina siedmiu tysięcy wysp, transport wodny jest niezwykle rozpowszechniony. Promy duże, na dalekie trasy, mniejsze i szybsze, a zatem droższe. Tu też standard jest inny. Często taka daleka podróż, to jedna wielka impreza, gdzie ludzie się poznają, razem piją i wspólnie spędzają czas na pogawędkach. Takimi promami przewozi się wszystko, włącznie ze zwierzętami. Tu też tyczy się Filipino time. Załadunek czasem trwa i trwa. Czasem jest fala i nie ma nic. Stoi się w porcie, aż przejdzie. Zawsze można sobie wtedy kupić jajko na twardo, i cole. Często na takim promie są hamaki zamiast siedzeń, czy łóżek. 

Musicie wiedzieć, że ryż je się tu ze wszystkim.

 Ryż można tu porównać do chleba, czy ziemniaków w Polsce. Jak u nas śniadanie czy kolacja z chlebem, obiad z ziemniakami, tak tutaj wszystko się je z ryżem. Ryż tu smakuje zupełnie inaczej, jest dobry sam w sobie, ja nie mogłem się na smakować ryżem. Są różne odmiany, a najlepszy jest dla mnie balsami. Ryż do przesady, ugotowałem kiedyś teściom rosół i zjedli go z ryżem, makaron został dla mnie cały. Bigos z ryżem. Wszystko z ryżem. Ryż rośnie wszędzie, zbiera się go dwa razy do roku. Ryż robi się z też z kukurydzy, to taka odmiana dla biedniejszych. Tak jak keczup robi się tu z bananów. A tutaj możecie przeczytać co i jak się je na Filipinach.

Musicie wiedzieć, że KARAOKE to narodowy sport.

   Karaoke jest tu sportem narodowym, wcale nie żartuje. Tak naprawdę ze sportu to koszykówka i siatkówka, ale karaoke jest wszędzie. To naród, który uwielbia śpiewać ! Jest tu więcej utalentowanych śpiewaków, niż gdzie kolwiek na świecie. Tak jak w Europie idzie się do knajpy tak tu spotykają się znajomi przy maszynie karaoke i śpiewają. Każdy Filipińczyk ma karaoke w domu i jest z tego dumny. To jak tu ludzie śpiewają jest wiele filmów na YouTube, ale nic tego nie odda, tak jak pobyt w tym egzotycznym kraju. Sami z żoną często chodziliśmy na karaoke. Są tu nawet takie domy karaoke, gdzie jest mnóstwo pokoi, każdy oddzielony dźwiękoszczelnie, w każdym pokoju jest karaoke i stoliczek, wynajmuje się taki pokój na godzinę czy wieczór. Ze znajomymi można sobie zakupić coś do picia, procentowego i wesoło spędzić czas. Nie jest to drogie, a przyciąga wiele ludzi. Wyobraźcie sobie, że czasem trzeba czekać kilka godzin, aż jakiś pokój karaoke się zwolni, a może ich być nawet ponad trzydzieści. Takie domki raczej są w dużych miastach, małe miasteczka i wioski mają karaoke przy każdym barze, kawiarni i część sklepów posiada je też. Szczególnie jeśli idziecie do dużego marketu, to możecie zobaczyć, że tam gdzie sprzedają elektronikę jest zawsze kilka mikrofonów, przygotowanych dla tych, którzy chcą sobie pośpiewać.

Musicie wiedzieć, że geje są tu traktowani na równi.

   Jest to kraj, w którym akceptacja jest przykładem dla wszystkich innych wysoko rozwiniętych. Tu po prostu akceptuje się wszystko jakim jest. To nie Polska, gdzie wszyscy narzekają na wszystko i wszystko wszystkim nie pasuje. Tu niezależnie kim jesteś, niezależnie jakim jesteś, niezależnie jakie masz wyznanie, światopogląd, czy co kolwiek wyróżnia Cię od innych - jesteś akceptowany. Tu część gejów zachowuje się jak kobiety, tu są shemale. Czasem tak wyglądają, że nie byłbyś wstanie rozpoznać, czy to kobieta, czy nie. Tu są nawet wybory Miss Shemale, narodowe. Tu w toaletach damskich są dla nich pisuary, Tu jest AKCEPTACJA. Nie ma nienawiści, zawiści, nerwów. Weź na luz, bez spiny, Akceptuj innych, jak byś chciał być zaakceptowany. Apropo akceptacji pisałem dość czytliwy artykuł, który napisałem będąc zainspirowany Filipinami. Napisałem w nim prosty sposób na zaakceptowanie siebie takim jakim się jest.

Musicie przyzwyczaić się do częstego braku prądu.

   To jest naprawdę dziwne, jak w Europie jesteśmy uzależnieni od rzeczy, od dobrobytu, od posiadania. Tu często nie zauważałem, że przez jakiś czas prąd przestał płynąć. Tak ot po prostu nie ma prądu, czasem kilka minut, czasem kilka godzin. Mój telefon częściej służył mi za aparat niż cokolwiek innego, a ładowałem go zawsze wieczorem. Czasem jak nie było prądu to ładował się z solara. To chyba jedyne urządzenie jakie miałem naładowane. Choć i tak większość czasu przeleżał w szufladzie. Żyje się tu inaczej. Nie siedzi się godzinami bezmyślnie wlepionym w telewizor, godzinami przed internetem. Jeśli to konieczne to owszem. Ja bloguje, piszę artykuły, kręcę wideo, więc owszem czasem przesiedziałem kilka godzin, ale to było przymuszenie się. Tu żyje się poza domem, tu jest tylu realnych przyjaciół, nie tych z Facebooka, że nie nudzisz się ani chwili. Zawsze można kogoś odwiedzić, to ktoś odwiedzi Ciebie. Wychodzi się nad wodę, to w góry, to zwiedza się coś nowego. Każdy ma świece w domu, na wypadek braku prądu i po sprawie. Pamiętacie jeszcze te czasy w latach osiemdziesiątych ? Jak w domach mieliście świece, lub inne źródło światła, na wypadek braku prądu ?  Tak jest tam. Nikt z tego halo nie robi, nie ma to nie ma i niedługo będzie. 

Podsumowanie.

  Napisałem ten artykuł z myślą o Tobie, mieszkasz w mieście, w rozwiniętym kraju, gdzie wpajano Ci do głowy reguły. Że tak nie wolno, tego nie toleruj, tak nie rób, czekaj na zielone, i tak dalej, przyjeżdżając tutaj, po prostu pozostaw sobie te regułki i żyj. W Anglii patrzenie się w oczy komuś uznawane jest za niesmaczne, tu kontakt wzrokowy jest najważniejszy. Przykładów można pisać i pisać, najlepiej przekonać się samemu. Ja omijam wielkie miasta ogromnym łukiem. Mam dość regułek postępowania, chcę czuć się wolny. Jedyna zasada jakiej się trzymam od zawsze, to nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe, traktuj innych jak chciałbyś być traktowanym.

0 Komentarze