Siquijor 9 miejsc których nie znajdziesz w przewodnikach

Siquijor co zobaczyć
Co zobaczyć na Siquijor ? 


9 miejsc w Siquijor, których nie ma w przewodnikach a musisz zobaczyć.

   Już wiele razy pisaliśmy o naszej rajskiej wyspie, jaką jest Siquijor. Nadszedł czas by pozbierać wszystkie zebrane informacje w jeden wartościowy artykuł, aby ułatwić wam poruszanie się po naszym blogu. Mieszkaliśmy na tej wyspie dość chwilę, by poznać ją dokładnie. Odwiedziliśmy dużo ciekawych i mało znanych dla turystów miejsc, które są naprawdę warte zobaczenia. Przygotowaliśmy wam 9 miejsc na wyspie, których nie znajdziecie w żadnych przewodnikach po wyspie, a są warte zobaczenia.
Filipiny to bardzo ciekawy kraj siedmiu tysięcy wysp, jest bardzo bogaty kulturowo, urozmaicony, tu na pewno nie będziesz się nudzić. By przybliżyć wam ten kraj proponuje przeczytanie artykułu - wszystko co musisz wiedzieć zanim przyjedziesz na Filipiny.

9 mało znanych miejsc na Siquijor, które warto zobaczyć :


  Najprościej chyba, zaraz po przyjeździe do Siquijor, wynająć sobie scooter. Nasze polskie prawo jazdy jest tu spokojnie respektowane. Ceny na nasze pieniążki są śmiesznie małe. Mając swój środek lokomocji, bez problemu zwiedzimy wszystko co się da, sprawiając nam mega przyjemność.

Capilay Spring Park :


Capilay spring park Siquijor
Capilay spring park basen z źródlaną wodą

 Wielu zwiedzających wyspę, pewnie przejechało obok basenu Capilay spring park,  nie wiedząc, że jest on jednym z ciekawszych miejsc, które warto zobaczyć na wyspie. O Capilay spring parku nie znajdziesz adnotacji w przewodnikach o wyspie. Ale do rzeczy. Położony jest w malowniczym miejscu, Sun Juan. Około 20 min jazdy scooterem z Siquijor. Można się też tu dostać trajcyclem za kwotę 20-30 pesos. Woda jest niesamowicie czysta i zimna.  Jest to dość duży basen, zasilany wodami ze strumienia. Fantastyczne jest to, ze pływając w nim, niejednokrotnie można natknąć się na dość spore ryby, co świadczy o czystości wody jaka jest w basenie. Lekko chłodniejsza niż ta w morzu, oraz brak soli, sprawia że pływanie tutaj jest naprawdę przyjemne. Kąpiących się ludzi jest tu wiele i o każdej porze dnia i czasem nocy. Sami pływaliśmy tu prawie do północy. W okolicy basenu znajduje się mały park z przystosowanymi do wypoczynku stolikami i ławeczkami. Jest tu też kilka miejsc gdzie można niedrogo zakupić coś do jedzenia czy picia. Ogromna radocha dla dzieci, które fantastycznie się tu klimatyzują. Całość jest ogrodzona, brak jakichkolwiek opłat za wstęp. Capilay spring park otwarty jest całą dobę, jest to bezpieczne miejsce, sam wiele razy pływając zostawiałem wszystko na ławeczce, bez opieki i nigdy nie słyszałem, żeby komuś coś zginęło. Zaraz obok basenu znajduje się kort tenisowy. Fajna alternatywa jeśli ktoś lubi aktywnie spędzać czas. Jest to zdecydowanie miejsce warte zobaczenia, spędzenia czasu z przyjaciółmi, bądź jak my, zrobienie sobie wspaniałego pikniku. Wszystko jest przygotowane na miejscu, jest i sklep, są ławeczki, stoliczki, jest i kawiarenka.




Czarna Madonna:


Czarna Madonna - Siquijor co zobaczyć
Black Magic Mary - Siquijor Chapel


Adres miejsca magii :
Santa Rita de Cascia de Siquijor
Santa Maria Church
Maria, Siquijor

 Jeśli ktoś z was już słyszał o tej wyspie, na pewno natknął się, na niekończącą się historie czarnej magii tej wyspy. Czarna Madonna trzymająca czaszkę w jednej dłoni, a drugiej odwrócony krucyfiks. To raczej nie brzmi po katolicku, czyż nie ? Temat magi poruszany jest tu dość często. Miałem przyjemność mieszkania na tej rajskiej wyspie przez rok. Poznałem naprawdę wiele osób. Od młodych, moich rówieśników oraz ludzi w podeszłym wieku. Wszyscy mogę śmiało powiedzieć są naprawdę wspaniałymi ludźmi. O opiekuńczości Filipińczyków chyba nie muszę pisać dużo. Fakt, że niestworzone historie są szybko kreowane o wszystkich i o wszystkim, nie ujmuje wspaniałej atmosfery tej wyspy. A więc do tematu, bo widzę, że odbiegam... Może troszkę faktów, Święta Rita, bo o niej mowa, znana również jako Margerita z Cascia, córka Antonio i Amata Lotti, Małgosia. Od wczesnych lat odwiedzała zakon Augustynów, oraz okazywała wielkie zainteresowanie życiem zakonnym. W wieku 12 lat została skłoniona przez rodziców do zaręczenia się z Paolo Mancini. Był on strażnikiem miasta, nie zbyt miłym człowiekiem, zamieszanym w polityczne życie miasta. Zawiedziona poślubiła go w wieku 18 lat. Jej małżeństwo trwało 18 lat, w tym czasie urodziła bliźniaków, dwóch synów. Przed śmiercią jej męża, który został zadźgany nożem, zdołała go udobruchać i nawrócić. Jej synowie postanowili zemścić się na mordercy ojca. Rita modliła się o zmianę ich planów, w niedługim czasie, zapanowała zaraza w ich okolicy, przed śmiercią przebaczyli i nawrócili się. Rita po śmierci swych najbliższych mając 36 lat postanowiła odnowić swe wcześniejsze marzenie życia zakonnego. W tych czasach zakon nie przyjmował wdów. Jednak historia o jej śnie, w którym Pan otworzył przed nią drzwi zakonu rozniosła się szybko. Zakonnicy postanowili przyjąć ją. W zakonie nie miała lekko, należała do grona sióstr konwersem, czyli tych które wykonywały najcięższe prace. Zamiłowaniem jej była męka Jezusa, otrzymała stygmat w postaci igły cierniowej, tkwiącej w jej czole przez 15 lat jej życia. Jej życie było na tyle święte, że po śmierci w 1457 roku, została kanonizowana i ogłoszona świętą w 1900 roku. Jej ciało po dzień dzisiejszy spoczywa w nie naruszonym stanie w szklanej trumnie. To następny cud... a było ich wiele. Zachęcam do obejrzenia filmu który został nakręcony we Włoszech, przedstawiający jej życie. Została patronką ofiar przemocy, trudnych małżeństw, samotnych, rodzicielstwa i bezpłodności.
A co to ma wszystko do czarnej magi ? sam nie wiem. Ta kaplica wraz z Czarną Mary, jest sławna na całych Filipinach. Rzeźba ta wywarła na mnie wrażenie strachu ? Choć to może jest przyczyna tej legendy, która jest mówiona przez wszystkich mieszkańców okolicy... o tym jak to dzieją się dziwne straszne i niewytłumaczalne wydarzenia, których nigdy nikt nie skonfrontował.
A tu film dla tych co chcieli by zobaczyć jak ta kapliczka wygląda i w jakiej okolicy się znajduje.




Plaża Siquijor.

Trzecia na liście warta zobaczenia jest długa i piaszczysta plaża jadąc ze stolicy wyspy w stronę Sun Juan. Plaża jest troszkę ukryta, ale dla tych co poszukają na pewno ją odnajdą. Plaża jest rozległa, złoty piasek, bardzo spokojnie schodząca do morza. Przepiękna. Jak widać na zdjęciu po lewej stronie w oddali widać port Siquijor, to tak dla ułatwienia. Jest na tej plaży bardzo spokojnie, mało kto o niej wie, dla tego nie ma tu ludzi. Kilka razy spędziliśmy tam cały dziej, nie spotykając nikogo, nawet miejscowych. Jeśli ktoś szuka miejsca odosobnienia, medytacji, czy po prostu pobycia samemu ze sobą, to jest najlepsze miejsce.


9 nieznanych miejsc na Siquijor
Piaszczysta plaża Siquijor.


Ogród motyli:

Czwartym miejscem wartym zobaczenia jest mały botaniczny ogród motyli. Jest położony w środkowej części wyspy, a jest tak przepiękny, że nie da się opisać słowami. Rośliny i mnóstwo przepięknych dużych i małych motyli. 


Ogród motyli Siquijor
Ogród motyli Siquijor.


W drodze z festiwalu magii - Healing Festival, o którym niżej, ruszyliśmy w drogę powrotną, incydent z wypadkiem wtrącił nas w smętne miny i zadumę. Gdy dojechaliśmy do następnego skrzyżowania oczom naszym ukazała się reklama Butterfly Garden - Siquijor. Po wymianie kilku uśmiechów postanowiliśmy nie przegapić takiego przypadku ( kilka dni wcześniej objechaliśmy pół wyspy w jego poszukiwaniu ) i udać się w miejsce przeznaczenia. Dróżka wyłożona kamieniami, a raczej wydeptana ziemia, niektóre bardzo ostre, przebiłem oponę motoru parę razy już na takich kamiennych drogach, postanowiliśmy dojść na miejsce piechotą. Muszę tu wspomnieć o przepięknym położeniu tego ogrodu. To nie jak w wielu miejscach w Europie, gdzie widoki nie zachęcają do pieszych wędrówek. Słońce zbliżające się do zachodu, ogarnia wszystko przepięknym pomarańczowym światłem, co nadaje niezwykłemu uroku. Góra z widokiem na morze, cisza, jedyny odgłos to natury, palmy i maleńkie filipińskie bambusowe chatki. Wejście do ogrodu jakby ktoś przekopał górę na drugą stronę. Taki mały przerębel. Pięknie i zabawnie zrobione figurki ptaków, małpek i ludzi z kokosowej łupiny. Tu nachodzi mnie myśl jak to Filipińczycy potrafią... z niczego zrobić coś. Wita nas merdając ogonkiem piesek. Cały ogródek to zaledwie malutka budowla, szklarnia, tyle że zamiast szyb ściany zrobione są z siatki. Wchodzimy do środka a tu :) cała masa motyli, szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie widziałem tyle motyli w jednym miejscu.  Przepiękne, jak malowane ręką najlepszego artysty, większe i mniejsze, czerwone i czarne, tak cudne i tak urocze. Wystarczy tylko wystawić palce a po chwili jakiś przepiękny okaz usiądzie na nich. Swym rureczkowym pyszczkiem zacznie gilgotać, rozłoży skrzydła. Spędziliśmy tam dobrych kilka godzin, ładując akumulatory spokoju wewnętrznego oraz relaksu. Jak przyroda potrafi pozwolić zapomnieć o wszystkich problemach, odsunąć tą wietrzną plątaninę myśli, tego odwiecznego dialogu samego ze sobą i przenieść się do bycia Tu i Teraz. Jak potrafi wyciszyć wewnętrznie.



Piątym na naszej liście wartych zobaczenia jest Guiwanon spring park. O którym możecie przeczytać w osobnym artykule. Wyobraźcie sobie domki na drzewach, z niesamowitym widokiem na morze, połączone ze sobą wiszącymi drewnianymi mostami. Czy muszę coś jeszcze pisać ? Tu trzeba być, doświadczyć, zobaczyć, nacieszyć się pięknem.

Cantabon jaskinia :


Szósta w kolejce jest jaskinia Cantabon. To chyba największa i najbardziej warta odwiedzenia jaskinia na wyspie. Można załatwić sobie przewodnika, dzięki czemu poczujecie się bezpieczniej. Schodzi się stromo, w wodzie, ale na prawdę warto.

Cantabon jaskinia Siquijor
Cantabon jaskinia Siquijor.


Tak więc wybraliśmy się odnaleźć Cantabon jaskinie, która wcześniej wydawała się bardzo schowana. Kilka razy przejeżdżaliśmy obok niej, nie potrafiąc jej znaleźć. Tak więc z mapą wybraliśmy się w poszukiwanie jaskini. Szczerze mówiąc, z mapą w ręku też ciężko było ją znaleźć. A dla czego ? Dokładnie na przeciw wejścia zawsze w tym samym miejscu siedziały dwie kobiety z krzesełkami przed małym wejściem do góry, co za każdym razem odwracało naszą uwagę. Przejeżdżając kilkukrotnie tą samą drogę nigdy nie spojrzeliśmy co znajduje się po drugiej stronie drogi. Tym razem spotkaliśmy po drodze grupę kilku osobową, która też przyjechała w poszukiwaniu tej jaskini. Gdy dotarliśmy na miejsce, dowiedzieliśmy się, że wejście kosztuje 10 pesos od miejscowych, oraz 20 od turystów, oraz, że jest wymagany przewodnik, który kasuje 500 pesos od pierwszych trzech osób. Jak by nie patrzeć jest to trochę drogo, ale pomimo tego postanowiliśmy zobaczyć naszą jaskinie, od tak dawna szukaną. Kawałek drogi do przejścia, śliczna ścieżka, roślinki i kwiatki... i zamknięta bramka wejściowa... Tak tym razem nie pokazaliśmy wam tej przepięknej jaskini. Następnego dnia wybraliśmy się do innej jaskini, która nie dość, że jest większa, to nie wymaga płacenia wejścia jak dokładnie wie się gdzie ona się znajduje, a przewodnik... hmm znaleźliśmy go po drodze :) A tutaj film, który nakręciliśmy w drodze do Cantabon jaskini.


Festiwal magii i czarów :

Siódmym miejscem, które warto odwiedzić jest organizowany raz w roku festiwal magii i czarów. Raz do roku, na szczycie najwyższej góry w Siquijor, organizowany jest w Wielkim Tygodniu niezwykły festiwal magii.


Festiwal magii i czarów Siquijor
Festiwal magii i czarów Siquijor.

 Mieliśmy okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu. Pierwszego dnia przybyliśmy wieczór, chyba jednak za późno gdyż poza brakiem prądu, oraz wcześniejszym ulewnym deszczu, spotkaliśmy się z garstką ludzi deczko pijanych co niektórych, oraz znajomych, którzy mieli za zadanie wprowadzić obecnych tu ludzi w nastrój odpowiedni muzyka. Coś pomiędzy Reggae a muzyką transem. Nie zagościliśmy tam długo... droga do domu wymaga jazdy po ciemku drogą przypominającą wydeptane ścieżki tak by mógł przejechać traktor :) Co zajmuje około godzinki z hakiem, choć odległość wydaje się do przebycia z buta w podobnym czasie. Zainteresowała nas przepiękna kolekcja leczniczych roślinek, od korzonków po łodygi z opisem co i na co używać. Następnego dnia mieliśmy kilka spraw do załatwienia więc odpuściliśmy sobie festiwal.  Trzeciego dnia postanowiliśmy odwiedzić Bandilaan deczko wcześniej, więc uporaliśmy się ze śniadankiem i poranną kawą. Dotarliśmy na miejsce i oczom naszym ukazał się...no właśnie... ukazał nam się ŚMIETNIK bo chyba inaczej nie da się tego powiedzieć. Dwa dni zajęło społeczności przybywającej na to przepiękne miejsce, by zamienić je w śmietnik. Zresztą zobaczycie sami na filmie który zamieściłem poniżej. Według mnie wszystko się minęło z celem. Festiwal jest poświęcony leczeniu, duchowości, różnego rodzaju energiami, wiarą i bliskością z Bogiem. Jednak... stos butelek po tutejszym popularnym rumie, oraz piwie można znaleźć wszędzie. Wypiliśmy kawę i postanowiliśmy się wybrać w stronę domu. Przeszliśmy tylko dookoła góry i zabraliśmy się do drogi do domu. Po drodze jakieś może 500 m od bramy festiwalu, natknęliśmy się na wypadek, gdzie pijany kierowca wraz z żoną i dwójką dzieci nie wyrobił na zakręcie i dzieci odrapane, żonie ciekła krew z głowy jak z kranu, a on ? chyba nie do końca wiedział co się właściwie stało. Na miejscu policja i pogotowie ratunkowe zajęło się wszystkim we właściwy sposób. Jak można tak nieodpowiedzialnie ryzykować życie swoich najbliższych ? Chyba nie mi to zrozumieć.



Casa de la playa resort :

Ósma to Casa de la playa, resort położony bardzo malowniczo, ma swoją prywatną plażę, jest tu i co zobaczyć, co zjeść i gdzie poleniuchować. Takie wszystko w jednym.


Casa de la playa Siquijor hotel
Casa de la playa Siquijor

Nazywa się bardzo ładnie - Casa de la playa - co znaczy z portugalskiego - dom na plaży. Jak co kilka dni wraz z Jhing wybieramy się  na piknik, by raz jeszcze nacieszyć się pięknem pogody. Przepięknie położony resort ( ośrodek wypoczynkowy ), bardzo spokojne oraz ustronne miejsce. Nie chcę się rozpisywać za bardzo, gdyż przygotowałem dla was film, w którym oprowadzam was po resorcie, pokazując całą okolice, wraz z przepiękną piaszczystą plażą. Spędziliśmy tam naprawdę przemiły dzień, opalając się, pływając. Zapraszam was do odwiedzenia Filipin, miejsc takich jak to, oraz jeszcze piękniejszych jest wiele. W miarę możliwości będę was oprowadzał po naszej rajskiej wyspie. Tym czasem, życzę miłego oglądania :) oraz podzielenia się waszymi odczuciami.


Booking.com









Dziewiąte miejsce które trzeba zobaczyć to U - story. Tego resortu nie da się ominąć. Potężny Budda, przepięknie wypielęgnowany resort w Budda stylu. Bajka nad bajkami. Jest to moje ulubione miejsce na wyspie, tu spędziliśmy najwięcej czasu z Jingke. Jeśli będziesz na Siquijor to koniecznie musisz spędzić tu troszkę swojego czasu.

 Wyspa, którą nazwałem swoim rajem na ziemi polecam każdemu, kto chciałby spędzić wakacje, czy zostać tu na dłużej. Znajduje się tu o wiele więcej przepięknych miejsc, krajobrazów, te wymienione, to mało znane, a warte zobaczenia na tej przepięknej i magicznej wyspie Siquijor.

1 Komentarze

  1. Wygląda to na naprawdę świetne miejsce, by spędzić tam chociaż chwilę :) Kto wie, może nam się kiedyś uda? :)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń